piątek, 21 września 2012

Rozdział 4




Dzisiaj mam  "randkę" z Harrym/ Powinnam sobie zażyczyć jeszcze więcej kasy. Jak się okazało nasz ukochany pan Styles nie może powiedzieć przyjaciołom, że ten związek jest udawany. Podobnie jak ja. Ashley, podobnie jak inni ludzie na świecie, myśli, że kochamy się najbardziej na świecie. Fajnie jest sobota, a ja muszę się szykować. Gdyby nie to, że na sto procent będę sfotografowana, poszłabym w dresach. Ubrałam zieloną, lekko świecącą się, sukienkę asymetryczną z głębokim, kwadratowym dekoltem i grubymi ramiączkami. Białe, dwunastocentymetrowe, szpilki. Tego samego koloru kopertówka. Czerwone włosy spięłam w koka, parę włosów z tyłu puściłam wolno i zakręciłam. Usta pomalowałam beżową szminką i połyskującym, przezroczystym błyszczykiem. Oczy podkreśliłam eyelinerem. Wytuszowałam rzęsy. Pomalowałam paznokcie na kremowy kolor i byłam gotowa. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Wzięłam do ręki torebkę i poszłam otworzyć. Za drzwiami stał Harry. Ma na sobie czarny smoking tego samego koloru muszkę, białą koszulę i lśniące buty. Muszę powiedzieć, że wygląda na prawdę seksownie. Matko i mówię to ja! Przecież ja go nawet nie lubię. Dobra może lubię jak mnie całuję, widać, że już trochę ćwiczył. Ale to nie znaczy, że jego całego lubię.
- He......- już chciał się przywitać, ale coś mu przeszkodziło. Nie wiedziałam, że wyglądam tak dobrze. Uśmiechnęłam się słodko i wyszłam zamykając drzwi na klucz. Staliśmy na prawdę blisko siebie. Harry zaczął całować mnie po szyi, a ja się uśmiechnęłam i zaśmiałam zadziornie. Odwróciłam się do chłopaka przodem i wyszeptałam do ucha.
- Może później, randka czeka - wyminęłam go i zaczęłam iść w stronę auta. Stał przez chwilę jeszcze nieco zdziwiony, ale szybko popędził w moją stronę, otwierając drzwi przede mną. No plus u mnie. Całą drogę nerwowo spoglądał w moją stronę. Próbowałam się powstrzymać, ale mi się nie udało. Zaczęłam masować jego udo i go uspokajać. Chyba mu się to spodobało. Jeszcze bardziej się zdekoncentrował, ledwo co zdołał się zatrzymać na czerwonym świetle, które pojawiło się znikąd. Odwrócił się w moją stronę.
- Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się zalotnie - ale proszę, nie przeszkadzaj mi podczas jazdy. Chyba, że chcesz nas zapędzić do grobu - spodobał mi się ten uśmiech. Te jego słodkie dołeczki robią wrażenie. Ale niech przestanie, bo to mnie prowokuje. Zaśmiałam się najsłodziej jak potrafiłam, ale jednocześnie seksownie, po czym się zgodziłam. Resztę drogi przebyliśmy spokojnie. Jak się spodziewałam na miejscu było mnóstwo paparazzich. Harry wysiadł pierwszy, otworzył mi drzwi i za rękę poprowadził do restauracji. Zaraz po zajęciu naszych miejsc zaczęliśmy miłą pogawędkę co chwila ze sobą flirtując. Szczerze? Nie przeszkadzało mi to.  Miłą pogawędkę przerwał kelner. Zamówiłam sandacza z gotowanymi na parzę ziemniakami i sosem jogurtowym. Harry natomiast stek polewany winem, wraz z ziemniakami i sosem. Po dwudziestu minutach przynieśli nasze zamówienia. Jedzenia rozpływało się w ustach. Muszę zacząć przychodzić to częściej. Karmiliśmy siebie nawzajem i wymienialiśmy się spostrzeżeniami na temat zamówionych dań. Jak się okazało moje wygrało. Po zjedzonej kolacji udaliśmy się na spacer po parku. Paru fotografów myślało, że są nie widoczni, ale coś im się nie udało. Zatrzęsłam się. Zrobiło się już zimno.
- Zimno ci? - Spytał Loczek. Na odpowiedź pokiwałam głową, po czym chłopak szybko zarzucił na ramiona marynarkę. Po skończonym wieczorze udałam się do domu chłopaka, gdyż miałam poznać lepiej jego przyjaciół. W końcu jego "dziewczyna musi wiedzieć o nim wszystko i jak się zachowują jego przyjaciele. Weszliśmy do domu, ściągnęłam z ramion marynarkę Harrego i za rączkę powędrowaliśmy do salonu. Tam wszyscy wytrzeszczyli na nas wzrok, a szczególnie na mnie. No cóż potrafię i mam nosić coś innego od miniówek... Przywitałam się i razem z Harrym usiedliśmy na kanapie. Skrzyżowałam nogi i oparłam się o Loczka. Jak się okazało lekcje aktorstwa nie poszły na marne. Dzięki nim nie zwracał uwagi, że normalnie czuję wstręt do Harrego. Rozmawialiśmy i co chwila się uśmiechaliśmy do siebie, żeby wyszło bardziej naturalnie. Oczywiście parę całusów nie mogło zabraknąć. W pewnym momencie zrobiłam się śpiąca, a że nie chciało mi się wracać do domu poprosiłam Harrego, żeby poszedł ze mną na chwilę na górę.
- Tylko dzieci mi tam nie robić! - krzyknął za nami Louis. Polubiłam go, w zasadzie cała piątka była do zniesienia i coraz łatwiej było mi udawać. Weszliśmy do pokoju mojego "chłopaka". Trochę się zdziwiłam, że panuję tu taki porządek.
- O co chodzi? - spytał.
- Spać mi się chce, a wolałabym nie tłuc się po nocach nie obrazisz się jeśli się spytam czy mogę u was nocować? - spytałam.
- Jasne w końcu jesteśmy para powinniśmy sobie pomagać - zaśmiał się, a ja zaraz z nim. Podał mi jakąś dużą koszulkę po czym powędrowałam do łazienki. Na szczęście miałam demakijaż i tego typu sprawy ze sobą, więc spokojnie mogłam go zmyć. Co też uczyniłam, po czym weszła pod prysznic. Siedzę tu już chyba z pół godziny. Woda oblewa moje ciało. Składa lekkie pocałunki na nim, tak jakby chciała udowodnić, że jest dla ciała najdelikatniejsza. Wyszłam z pod niego i zorientowałam się, że zostawiłam koszulkę od Harrego w jego pokoju. Zawinęłam się ręcznikiem i powędrowałam w tym kierunku. Harry siedział na łóżku już w spodniach od piżamy, ale tors miał nagi. No chłopie pora odstawić na trochę siłownię. Ma na prawdę świetne mięśnie brzucha, i ogółem mięśnie. Jestem ciekawa co on robi na tym laptopie, dlatego się spytałam.
- Hm.. - oderwał na chwilę wzrok od ekranu, po czym zorientował się jak jestem ubrana, przez co lekko się zarumieniłam. - Robię twitcama, od czasów x;factor żadnego nie było, więc jakoś mnie naszło. - odpowiedział, ale zauważyłam, że nadal lustruje moje odkryte części ciała.
- Aha... to cześć wszystkim - krzyknęłam.
- Chcą ciebie zobaczyć, mogę? - Podeszłam do niego i usiadłam na boku łóżka.
- Widzicie mnie - uśmiechnęłam się promiennie - i jak wrażenia? - uśmiechnęłam się.
- Ja mówię, że w ręczniku i mokrych włosach ci do twarzy.
- a ja mówię dzięki, ale teraz zmykam się ubrać. Przecież co by było gdybyście mnie zobaczyli nagą? - zaśmiałam się odchylając głowę do tyłu. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do łazienki. Po ubraniu majtasków i koszulki Hazzy zabrałam moje ubrania i na bosaka udałam się do pokoju chłopaka. Nadal rozmawiał z fanami, więc się do niego przyłączyłam. Jak się okazało, dosłownie wszystkie fanki One Direction mnie lubią. Widziałam tam chyba tylko jedną obelgę i to tylko na temat mojego koloru włosów. I to na przemian z miłą sugestią. Dziwie się, że nikt nie podejrzewa niczego. Parę osób, pewnie dla żartu, napisało, żeby Harry nie zniszczył mi figury. Oczywiście wszyscy wiedzą w jakim sensie, na co Hazza się oburzył i udał się na przeciwną stronę pokoju. Oczywiście powiedziałam to fanom. Niektórzy pisali w innych językach. Na szczęście umiem ich na prawdę strasznie dużo. Więc każdy kraj dostał pogadankę ze mną w ich ojczystym języku. Najwięcej pogadałam z polkami. Tam są dopiero śmieszne dziewczyny! Chyba muszę namówić chłopaków, żeby najbliższy koncert odbył się w tym kraju. Po pożegnaniu się z dziewczynami uśmiechałam się jak głupia.
- No co? - spytałam się. Dlaczego? Bo Harry dziwnie się na mnie patrzy, i to cały czas! Podszedł do mnie, położył się na mnie opierając się przy mojej głowie. Nasze oddechy się zmieszały w jeden.
- Seksownie wyglądasz, gdy mówisz w innym języku. - szepnął wprost do mojego ucha.
- n'oubliez pas que c'est seulement un jeu - powiedziałam po francusku nie zapominaj, że jest to tylko gra. Ten się tylko zalotnie uśmiechnął i wpił w moje wargi.

2 komentarze:

  1. wwwooooooo hhhhooooooo super!! jak zawsze!!! jestem baaaaaaardzo ciekawa co będzie dalej... next please!!! i co to zaczyło to po francusku?

    OdpowiedzUsuń
  2. oni na pewno będą ze sobą nie tylko dla gry ; DD jestem pewnaaa xd
    no i wiesz ? dzięki tobie świetnie zaczęłam poranek

    OdpowiedzUsuń